positively chinese
krakus
(1581)
battousai 2006-08-21 11:28
Cześć Marcinie,
Widzę, że zabrałeś się za fotografię gastronomiczną ;)))
Pozdrawiam
Pawel
PS. Nadal jestes w Chinach?
#1
|
||||
|
||||
![]()
w nocy mam somolot z HK a potem mam nadzieje, ze nie musze ogladac tego syfu do kwietnia
pozdro, Marcin |
#2
|
||||
|
||||
![]()
Syfu?
A co tam robisz, jesli moge spytac? Jestes tlumaczem? Pozdrawiam Pawel |
#3
|
||||
|
||||
![]()
syf - krotki opis chin. pracuje a raczej nadzoruje prace, i o ile to mozliwe unikam chin.
|
#4
|
||||
|
||||
![]()
A po Twoich zdjeciach tego nie widac... Pstrykasz jak czlowiek, ktory jest Chinami zafascynowany.
No ale... de gustibus not est disputantum... jak powiadaja. Ja po skonczeniu studiow zamierzam tam wrocic i zamieszkac na stale, albo na dluzszy czas. Pozdrawiam |
#5
|
||||
|
||||
![]()
zafascynowany 'fotografiznymi' detalami
chiny jako calosc - najgorszy kraj do zycia jaki widzialem - zanim sie zdecydujesz ogladnij fabryki, rzeki, morze itp. cos poza ladnymi fragmentami i ta wszechobecna pustka intelektualna wyzierajaca z chinskich oczu - dla mnie kompletny dol - ale moze jak spedzasz czas wsrod chinskiej elity to inaczej to odbierasz pozdro juz z Polski Marcin |
#6
|
||||
|
||||
![]()
Fotograficznie - rzeczywiscie super kraj.
Zyciowo - jak dla mnie jeszcze lepszy. Chinska elita (zwlaszcza ta biznesowa) zupelnie mi nie odpowiada. Mlodzi ludzie z firm IT, gazet itp. to super towarzystwo, choc czesto troche rozpuszczone pieniedzmi. Najfajniesze chwile przezylem jednak wsrod robotnikow i zwyklych ludzi, zwlaszcza gdy mieszkalem w starym, rozpadajacym sie tradycyjnym Siheyuanie w centrum Pekinu. Pracowalem przez 2 lata w Chinach (oprocz studiowania) jako tlumacz. Jezdzilem z klientami z Polski po calych Chinach - po fabrykach, nad morze, wzdluz rzek itp... Rzeczywiscie, czasem jest ciezko i czasem ciezko sie z Chinczykami dogadac. Denerwujemy sie, ze oni nas nie rozumieja, oskarzamy o glupote i brak fantazji... a oni po prostu zyja i mysla wedlug innych standardow kulturowych. Przez ostatni rok pracowalem w fabryce ALSTOM w Pekinie. Robilem i w biurze, z "mozgami" i (przez wiekszosc czasu) na hali produkcyjnej, ze zwyklymi prostymi robotnikami. Znalazlem wsrod tych ludzi wielu dobrych przyjaciol, ktorzy nigdy nie odmawiali mi pomocy w potrzebie, np. gdy szukalem mieszkania lub mialem jakikolwiek inny problem. Dzieki tej robocie nabralem naprawde duzego szacunku dla tych ludzi i ich pracy. Praca pozwolila mi tez zrozumiec to, dlaczego ludzie z Zachodu ich nie rozumieja i vice versa. Ale jak napisalem... de gustibus. Mowisz po chinsku? Pozdrawiam Pawel |
#7
|
||||
|
||||
![]()
nie mowie
co do prostych ludzi to sie zgodzam - z mojej obserwacji - im ktos mniej skonczyl klas w chinskiej szkole tym rozsadniej mysli. mnie przeraza w reszcie to ze jest przewidywalna tzn. wiem co chinczyk zrobi, co powie i jak mysli - schemat - stereotyp - schemat - stereotyp - jak slabo programowany robot pozdro, |
#8
|
||||
|
||||
![]()
Ja czesto mialem takie wrazenie, ze Chinczyk, zwlaszcza w pracy nie zrobi albo nic (czestszy przypadek), powie "nie ma rady", "nie ma", "nie da sie" i dalej pojdzie sie opieprzac albo gdy cos zrobi, to dokladnie to, co mu kaze szef... I Ty mozesz sobie mowic. Oni juz tak maja... trzeba sie przyzwyczaic ;)
Poza tym Chinczycy czesto graja glupa, a tak naprawde doskonale wiedza, co sie dzieje. Albo po prostu zaslaniaja sie przepisami, wszechobecnym "guidingiem" :) Jesli nie mowisz po Chinsku to rzeczywiscie jest gorzej - wiecej rzeczy denerwuje, trudniej zblizyc sie do ludzi, przestawic i przyzwyczaic. Rozumiem Cie. No nic :) Trzymaj sie i ciesz sie Polska. Nie chcesz sie zamienic ;)? Ja za Ciebie pojade... Pozdrawiam |
#9
|
||||
|
||||
![]()
> "nie ma rady", "nie ma", "nie da sie"
jakbym sluchal to bym juz dawno zakonczyl kariere w chinach - mam praktyke od 1999r i daje rade - stosuje konfucjanska zasade krzyku na podwladnego tzn. jak "nie ma" to opierdol i presja taka, ze chinczyk uznaje, ze mam racje i musi sie dac. mowienie po chinsku w sprawach biznesowych nie pomaga - jezyk wymusza pewne zachowania - to sie chyba nazywa jezykowy obraz swiata a poniewaz chinski jest wypelniony zwrotami nie da sie albo moje ulubione haj_mejo - wole wymuszac swoje standardy - ktorych nie moglbym przekazac w chinskim a co do chin do 3 rzeczy przyzwyczaic sie nie da przynajmniej w moim przypadku - paskudne zarcie, oddychanie smogiem i brak czystej wody reszta rzeczy ktora zabija bialych na samym poczatku takich jak smarkanie, lunch o 11:30, kolejki... itp. itd. nalezy do kolorytu prostackiej kultury chinskiej i mi nie przeszkadza |
![]() |
Thread Tools | |
|
|